Marika: Próbne i ostateczne pakowanie za mną. Jak się okazało
zostało sporo wolnej przestrzeni w plecaku, jednak starałam się ograniczyć
kilogramy ze względu na mój kręgosłup. Plecak waży 14 kg, a zmieściło się w
nim: kosmetyki: wszystkie, łącznie z
maską do włosów, jedwabiem, sprayem termicznym, 300 ml szamponu, pasta do
zębów, płyn znieczulający do płukania jamy ustnej, antyperspirant, maszynki do
golenia, lakier do paznokci, płatki do zmywania lakieru, chusteczki do
demakijażu, wsuwki, 2 mydła w kostce, perfumy, balsam do ciała; ubrania: 10 par
skarpetek (pewnie już nie wrócą :-D ), bielizna, 5 t-shirtów, 2 bluzki,
sweterek, bluza z kapturem, 2 pary spodni, długa piżama, japonki, adidasy, szalik, czapka, rękawiczki,
krótkie szorty, kurtka przeciwdeszczowa; rzeczy inne to: 2 ręczniki (mały i
duży), suszarka do włosów, cążki do skórek, wspomniane wcześniej duże prześcieradło, grzałka, słodzik, troche kawy w saszetkach 3w1, 5m sznurka, igła z nitką, naczynia plastikowe typu kubki, filiżanki etc.,
sztućce plastikowe, ścierka, zmywak kuchenny, płyn do zmywania naczyń, taśma
izolacyjna, przedłużacz i dwie przejściówki, ładowarka do cyfrówek, kabel usb;
z jedzenia: troche zupek, suchego pieczywa, 4 pasztety, 2 szynki, coś
słodkiego, kabanosy i salami. Natomiast w bagażu podręcznym jadą
najpotrzebniejsze/najcenniejsze rzeczy czyli: dysk zewnętrzny, prostownica, pilniczek,
mała szczotka, kilka wydruków z mapami i pomocami, przewodnik, kanapki, coś do
picia, kosmetyki kolorowe, prawie kilogram tych tylko najpotrzebniejszych
leków, kosmetyczka samolotowa wraz z zatyczkami, opaską na oczy i innymi
niezbędnikami, sudoku, nadmuchiwany zagłówek, prawdziwa poduszka typowy „jasiek”
– ze względu na plecy oraz w razie nieoczekiwanego noclegu w Moskwie bielizna
na zmianę i t-shirt, szczota do włosów i zębów, pasta, ładowarki do telefonów,
aparaty cyfrowe x 2 , perfumy i chyba jeszcze ze 100 rzeczy o których teraz nie
pamiętam. Dodatkowo zabieram saszetkę na biodra i etui na paszport do
zawieszenia na szyje, a w nich kolejne niezbędniki.
Niech mi teraz ktoś powie, że kobieta nie umie się pakować… J
Spróbowałam też ubrać się od góry do pasa, tak samo jak będę
lecieć oraz napakować na siebie cały balast. Powiem szczerze, poczułam się jak
wielbłąd!
Wielbłądzica
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz