piątek, 15 lutego 2013

Próbne i ostateczne pakowanie


Marika: Próbne i ostateczne pakowanie za mną. Jak się okazało zostało sporo wolnej przestrzeni w plecaku, jednak starałam się ograniczyć kilogramy ze względu na mój kręgosłup. Plecak waży 14 kg, a zmieściło się w nim: kosmetyki:  wszystkie, łącznie z maską do włosów, jedwabiem, sprayem termicznym, 300 ml szamponu, pasta do zębów, płyn znieczulający do płukania jamy ustnej, antyperspirant, maszynki do golenia, lakier do paznokci, płatki do zmywania lakieru, chusteczki do demakijażu, wsuwki, 2 mydła w kostce, perfumy, balsam do ciała; ubrania: 10 par skarpetek (pewnie już nie wrócą :-D ), bielizna, 5 t-shirtów, 2 bluzki, sweterek, bluza z kapturem, 2 pary spodni, długa piżama, japonki, adidasy, szalik, czapka, rękawiczki, krótkie szorty, kurtka przeciwdeszczowa; rzeczy inne to: 2 ręczniki (mały i duży), suszarka do włosów, cążki do skórek, wspomniane wcześniej duże prześcieradło, grzałka, słodzik, troche kawy w saszetkach 3w1, 5m sznurka, igła z nitką, naczynia plastikowe typu kubki, filiżanki etc., sztućce plastikowe, ścierka, zmywak kuchenny, płyn do zmywania naczyń, taśma izolacyjna, przedłużacz i dwie przejściówki, ładowarka do cyfrówek, kabel usb; z jedzenia: troche zupek, suchego pieczywa, 4 pasztety, 2 szynki, coś słodkiego, kabanosy i salami. Natomiast w bagażu podręcznym jadą najpotrzebniejsze/najcenniejsze rzeczy czyli: dysk zewnętrzny, prostownica, pilniczek, mała szczotka, kilka wydruków z mapami i pomocami, przewodnik, kanapki, coś do picia, kosmetyki kolorowe, prawie kilogram tych tylko najpotrzebniejszych leków, kosmetyczka samolotowa wraz z zatyczkami, opaską na oczy i innymi niezbędnikami, sudoku, nadmuchiwany zagłówek, prawdziwa poduszka typowy „jasiek” – ze względu na plecy oraz w razie nieoczekiwanego noclegu w Moskwie bielizna na zmianę i t-shirt, szczota do włosów i zębów, pasta, ładowarki do telefonów, aparaty cyfrowe x 2 , perfumy i chyba jeszcze ze 100 rzeczy o których teraz nie pamiętam. Dodatkowo zabieram saszetkę na biodra i etui na paszport do zawieszenia na szyje, a w nich kolejne niezbędniki.

Niech mi teraz ktoś powie, że kobieta nie umie się pakować… J

Spróbowałam też ubrać się od góry do pasa, tak samo jak będę lecieć oraz napakować na siebie cały balast. Powiem szczerze, poczułam się jak wielbłąd!

Wielbłądzica

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz