niedziela, 17 lutego 2013

Moskwa wita nas słońcem - parę słów z trasy

Marika: Dojechaliśmy na czas do Warszawy. Jak do tej pory wszystko przebiega zgodnie z planem, prócz tego, że Aeroflot choć reklamował check-in online, niestety okazało się to niewypałem. Pomimo wspólnej odprawy na lotnisku, siedzimy każdy w innej części samolotu. Jestem farciarą i podróż umilają mi dwie drące się w niebogłosy polskie dziewczynki, które siedzą przede mną. Obsługa tej linii zdecydowanie nie należy do najmilszych-to raczej uwagi do pani w blond włosach przy drop off. Posta piszę gdzieś nad Białymstokiem-jak właśnie powiedział pan pilot (ufff leci z nami!), potem będziemy mijać Grodno, Donieck i w końcu dotrzemy do Moskwy. Tam też spróbuję złapać Internet i opublikuję tego posta. Będziemy mieć też kilka godzin przerwy, więc udamy się zamienić karty pokładowe na tranzycie na kolejny lot, może uda się usiąść razem.

Co do bagaży to nadaliśmy 3 - w planie były dwa, ale zakładam, że Maciek wziął za dużo rzeczy i Kaśka musiała spakować kolejny plecak ;-)

W Moskwie czeka nas rajd po sklepach, na szczęście już bez dużych plecaków :-)

2 komentarze:

  1. No tak, "drące" się dzieci w samolocie raczej podróży nie umilają. Równie irytujące jest rozsadzenie- niestety dość często mi się to zdarza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mam nadzieję że dolecieliście do celu??

    OdpowiedzUsuń