poniedziałek, 18 lutego 2013

Pekin - zaczynamy ogarniać

Marika: Jesteśmy w Chinach!

Nasz post pojawia się dopiero teraz, bo mamy problemy z połączeniem się z VPN - na normalnym IP nie łączy z Bloggerem ani FB.

Nasz czas oczekiwania w Moskwie umilił nam Rafał, którego poznaliśmy w samolocie. Sam podróżował do Tajlandii, o której już wiedział wszystko. Kilka godzin na lotnisku pozwoliło nam poznać jego historię i szybko wymieniliśmy sie numerami. Taaa... Bezcłówka connecting people.
Sam lot do Pekinu przebiegał spokojnie. Udało się nam usiąść razem. Pierwszy raz tak źle zniosłam 8 godzin w samolocie, w ogóle nie śpiąc pomimo wzięcia tabletek. Dotarliśmy do Chin z lekkim opóźnieniem. Najbardziej zależało nam żeby zobaczyć swój bagaż - udało się! Wszystkie plecaki dotarły w całości. Sprawnie odnaleźliśmy informację turystyczną i pierwszą barierę językową. Metrem udaliśmy się do centrum gdzie zameldowaliśmy się w hostelu. Szybki prysznic i spacer po chińskiej ziemi. Nasz pierwszy posiłek skończył się w McDonaldzie (spokojnie... nabierzemy wprawy w posługiwaniu się chińskim i migowym). Udaliśmy się na Beijing Railway Station gdzie bez problemu kupiliśmy bilety na pociągi do Datong (czwartek/piatek) i Szanghaju ( w niedzielę jedziemy odwiedzić mieszkającą tam Mariolę).
Znaleźliśmy spożywczy - co wcale nie było łatwe i zrobiliśmy pierwsze zakupy. Na parę dni mamy trochę jedzenia z Polski, ale jak okazało się, chleba raczej tu nie ma. W hostelu szybko znużył nas sen, bo juz około 20 wszyscy spaliśmy.

Jest godzina 3:45am i piszę tego posta nie wiedząc kiedy będzie opublikowany. Zmiana czasu daje się we znaki, koniec mego spania. O 8:00 idziemy zwiedzać Zakazane Miasto - Maluchy oczywiście smacznie śpią ;-)

Kilka zdjęć z pierwszego spaceru. Miasto jest przystrojone obchodząc ciągle Nowy Rok, tym razem należący do Węża. Chiny mają specyficzny zapach. Każdy z nas odbiera go inaczej, ale wspólnie dochodzimy do wniosku, że śmierdzi...

2 komentarze: