piątek, 22 lutego 2013

Pałac Letni cesarzowej Ci Xi i przygotowania do nocnej wyprawy

Marika: Jest czwartek. Spaliśmy ponad normę i jesteśmy na tyle wypoczęci, aby podołać kolejnym kilometrom w Pałacu Letnim. Zakazane miasto i mur daje się we znaki, każdy ma zakwasy i obolałe ścięgna w nogach. Przydałby się masaż, ale najzwyczajniej brakuje czasu.
Dość późno, bo około 12 dotarliśmy do pałacu. W okresie zimowym niestety nie można popływać łódką po jeziorze. Spacerowaliśmy kilka godzin między świątyniami, często "dziką" trasą aby uniknąć turystów. Przepiękne miejsce, które nawet zimą zapiera dech w piersiach. Dziś zrobiliśmy także sporo zdjęć dzieciom, szczególnie małe dziewczynki są śliczne. Kiedy głód nas dopadł postanowiliśmy wracać i zatrzymać się na lunch w tej samej restauracji co wczoraj, naprzeciwko hostelu. Jak do tej pory to najlepsze miejsce na posiłek. Przystępne ceny, jest piwo, menu w jezyku angielskim + obrazki, to nieczęsty widok. Karta dań mieści ponad 100 pozycji, a spróbowaliśmy do tej pory tylko 5.

Wieczorem, o 23:42 mamy pociąg do Datong (ok. 400 km), powinniśmy dotrzeć tam po 6 rano. Nie udało nam się kupić biletów na kuszetki, będziemy podróżować na siedząco. W planie jest Wisząca Świątynia oraz wiele grot z wykutym Buddą. Cały dzień powinien nam starczyć, wracamy nocnym pociągiem (na siedząco) do Pekinu.
































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz