środa, 20 lutego 2013

Wielki Mur i garnitur, czyli wyprawa do Badaling

Marika: Pobudka o 6:40, metro, poszukiwania autobusu nr 919 i suche śniadanie w drodze. Z Pekinu do Badaling (najbliżej położone wejście na mur od stolicy, za razem najbardziej oblegane przez turystów) jest około 75 km (1,5 godz. busem). Kiedy dotarliśmy na miejsce, otaczające nas budynki sprawiły, że poczuliśmy się jak na Alasce. Brakowało tylko łosi i szeryfa.
Wielki Mur na prawdę jest wielki! Wspinaliśmy się około 3 godzin. Pogoda ciągle dopisuje i było miejscami wręcz gorąco. Mam wrażenie, że opaliłam czoło, bo już drugi dzień jest czerwone. Turystów sporo, chyba najwięcej o mongolskich rysach twarzy. Strohe od wyboru do koloru, byli panowie nawet w garniturach. Boję się pomyśleć co dzieje się w weekendy letnie :-) Rarytasem za to jest spotkać "białego", widzieliśmy paru Niemców, Amerykanów i jedną rosyjską parę. Blondynek widziałam 2 sztuki...stąd też co 500 metrów natrafialiśmy na skośnookich, którzy koniecznie chcieli z nami foto. Podróż do Pekinu przesiedzieliśmy na schodach w busie - kierowca zabrał nas jako dodatkowych pasażerów. Po powrocie do Pekinu udaliśmy się na obiad. Wieczorem idziemy do jednego z najsłynniejszych teatrów, gdzie obejrzymy pokazy cyrkowe i taneczne. Mam nadzieję, że pan z agencji zjawi się pod teatrem i przekaże nam tydzień wcześniej zarezerwowane bilety ;-)

A oto obiecane zdjęcia!































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz