czwartek, 7 marca 2013

Makau, czyli "Wschodnie Monte Carlo"

Marika: Dziś wyprawa do Makau. O 10:20 przyspacerowaliśmy z hostelu do terminalu z łódkami. Tam kontrola paszportowa i boarding na łódź Tubro Jet. W środku wszystko prawie jak w samolocie, tylko przestronniej, szersze korytarze, wielkie fotele i dużo miejsca na nogi. Na pierwszym piętrze mieści się pierwsza klasa, a w sumie łódź mieści 388 osób. Kiedy dobiliśmy do brzegu przywitał nas upał! Pomimo, iż to tylko godzina drogi szybkim statkiem, wyższa temperatura była odczuwalna.
Tu też miła wiadomość: nie musimy wymieniać/wypłacać pieniędzy na pataki (waluty Makau MOP), gdyż dolary hongkońskie (wcześniej błąd gramatyczny na blogu) są honorowane.
Z portu pojechaliśmy miejskim autobusem do centrum, gdzie zwiedzaliśmy zabytki kolonii portugalskiej. Stamtąd przeszliśmy wyznaczoną trasą z mapki turystycznej dodając spacer promenadą pod mostem, która prowadziła do wieży Makau. Właśnie ten obiekt został wpisany dwukrotnie do Księgi Rekordów Guinnesa ze względu na najwyższy obiekt na świecie, z którego można oddać skok na bungy (233 m) oraz zorganizować wspinaczkę po zewnętrzej elewacji na 334 metr. Autobusem przejechaliśmy pod wizytówkę Makau, czyli Hotel Lisboa i Casino Lisboa (prawdopodobnie największe na świecie), które mieszczą się w centrum kasyn, hoteli i najdroższych butików. Po obiedzie czekaliśmy, aż nadejdzie zmrok. Wtedy też zajęliśmy się nocnymi fotkami. Komunikacją miejską ponownie wyruszyliśmy do portu, by wròcić do HK. Tym razem po aplikacji aviomarin'u było troszkę lepiej. Pierwsza strona była cięższa. Zdobyliśmy nowe pieczątki w paszportach i szczęśliwie wróciliśmy na Kowloon.
Zbliża się nasz ostatni dzień w Azji - jutro (piątek). W sobotę przed południem mamy samolot do Europy (przez Moskwę, do Warszawy). O ile wszystko pójdzie zgodnie z planem, w Białymstoku będziemy w nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu. Hong Kong będziemy żegnać na plaży. Zdecydowanie tam  czujemy się najlepiej. Rano zdecydujemy, którą urokliwą plażę nawiedzimy i właśnie tam spędzimy ostatnie chwile naszej Podróży Marzeń.
Pozdrowienia wszystkim, którzy podróżują razem z nami czytając bloga!
P.S. Lepsze zdjecia jak odnajdzie się ładowarka do kompa, bo zaginęła w naszym wielkim, przeładowanym pokoju.






































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz