poniedziałek, 4 marca 2013

Xiang Ping i super pogoda


Marika: Niedzielę spędziliśmy w Xiang Ping. Dostaliśmy się tam na gapę autobusem (coś jak nasz pks). Podróż była o tyle ekscytująca, że trwała około godziny w jedną stronę po drodze tak wyboistej, że ciężko było utrzymać aparat, aby nagrać film. Kiedy wysiadaliśmy, od razu obskoczyły nas naganiaczki. Wrzeszczały do nas: "Hellloooo, hellloooo! Choose me (chyba miało być: excuse me)! Bambooo, bambooo?! Do you want bambooooooo?" i tak w kółko. 
Uciekliśmy na drugą stronę ulicy, śledziły nas, jeśli gdzieś się zatrzymywaliśmy, też twardo stawały i czekały. W końcu przyspieszyliśmy, jedna starsza była już zmęczona, więc zaczęła biec by nas nie zgubić. Inna się schytrzyła i podjeżdżała na elektrycznym skuterze za nami. Inna, chyba najsilniejsza, jeszcze dźwigała dziecko 4 letnie na plecach. W pobliskim hotelu dowiedzieliśmy się, że spływy na bambusowej tratwie nie odbywają się do Yangshuo, a do innej miejscowości w przeciwnym kierunku. Pozostał nam spacer, słoneczna pogoda i przepiękne widoki. Postanowiliśmy, że w poniedziałek udamy się na wyprawę tratwą z naszej miejscowości do Fuli Town. Dodatkowo pogoda zapowiada się cudownie, pełne słońce i +21 C. Dręczycielki towarzyszyły nam przez następne 2 godziny, aż chyba przyjechał kolejny bus, być może znowu z białymi. Udało mi się zrobić zdjęcia ze starszym panem w kapeluszu i kormoranami (zupełnie jak ten z przewodnika!). Jeden kormoran nawet dał się pogłaskać (pozniej zdjecia, bo mamy problem z pomniejszaniem fotek).

Xiang Ping okazało się również rajem zakupowym pamiątek, wszystko tańsze niż w naszej turystycznej mieścinie. Obkupieni, wróciliśmy do Yangshuo gdzie zjedliśmy obiad na ulicy i w końcu spróbowałam kaczki, która chodziła za mną aż od Pekinu. Była pyszna więc zjadłam dwie porcje. Wieczorem jeszcze jeden spacer i długie spanie, bo w poniedziałek musimy do 12 oddać pokój, zaliczyć spływ, a o 20:30 jedziemy 12 godzin busem z łóżkami na granicę w Shenzhen, by we wtorek rano wkroczyć do Hong Kongu.

P.S. Więcej fotek z tej wycieczki za parę dni.























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz