Maciek: Nasza wycieczka po Pekinie jest już na półmetku, więc przyszła pora na małe podsumowanie. Nie będę pisał o atrakcjach napisze o życiu tutaj. Podzielę to na kilka tematów:
1. Człowiek "pechiński"- Bardzo mi przypadli do gustu tutejsi ludzie. Jestem tu bardziej popularny niż w Polsce. Wiele osób chce zrobić ze mną zdjęcie, wielu pekińczyków mi się przygląda z zaciekawieniem. Na początku nie rozumiałem, o co chodzi teraz wiem, że pewnie znaleźli moją muzykę na youtube i jestem tu sławny ;P. Dziwie się tylko, że chcą robić zdjęcia również z Mariką i Kasią...Pewnie wyszli z założenia, że kto z gwiazdą przystaje, gwiazdą się staje :D ! Porozumiewamy się z nimi językiem tourist czyli machamy rękami, pokazujemy obrazki, wydajemy dziwne dźwięki, których sami nie rozumiemy. A i "pechnińczycy" mają śmieszne ryjki :)
2. Jedzenie - Większość dań smażona na głębokim tłuszczu, posiłki są w większości ostre ale muszę przyznać, że w moje gusta trafiają, póki co jeszcze nikt z nas nie miał problemu ze strawieniem posiłku i nie zajął łazienki na pół dnia ;). Co do robaczków, które jadłem to czyste białko mmm...szczerze to niezłe były ;).
3. Moda- Nie odbiega zbytnio od naszej w Polsce. "Pechińczycy" lubią może trochę bardziej puszek na kurtkach zimowych, nie tylko na kapturach ale również na innych częściach np. rękawach, czy przez środek kurtki. O ile u kobiet to nie dziwi, to mężczyźni wyglądają w tego typu wdziankach troche zniewieściale ;P. Podobają im się również błyszczące kurtki. U kobiet na kurtkach pojawiają się też koronki.
4. Kultura osobista- Starsi "pechińczycy" lubią soczyście napluć na chodnik, rzucać resztki jedzenia ze stołu na ziemie, czy publicznie beknąć. U młodszych nie zauważyłem tego typu zachowań, chyba są bardziej cywilizowani ;). Czasami się do nas uśmiechną.
PS. W moją stronę się czasem nawet lekko kłaniają...kobiety (duma) ;)
Na razie to chyba na tyle, wkrótce opisze człowieka "Szangchińskiego" ;)
:D
OdpowiedzUsuń